Bez porównań, bez zazdrości ( list 2 )

Strona główna » Bez porównań, bez zazdrości ( list 2 )
Jacek Walkiewicz z Joanną Skrok

Joanno, tym razem, krótki list ale pytanie do rozległej analizy. Marta napisała:

“każdego dnia męczy mnie nieustanne porównywanie się do innych (to już stało sie obsesją, a fbook stanowi wspanialą pożywkę), do tego zazdrość, zawiść a zwłaszcza do tych, którzy mnie skrzywdzili słowami, czynami… czuję że nie mam swojego życia , a wszystkie wysiłki są tylko po to, aby komuś coś pokazać… jak z tym zerwać ?

W dobie silnych leków przeciwbólowych, oczekujemy, że każdy ból da się zmniejszyć lub całkowicie wyeliminować, najlepiej jakimś cudownym środkiem. Ja takiego nie znam. Oduczyć się porównywania nie jest łatwo, skoro pierwsze dwadzieścia parę lat ciągle jesteśmy porównywani i sami porównujemy. Piątka w szkole zawsze była lepsza od czwórki a uczeń, który ją dostał czul się lepiej od tego który dostał mniej. Handlowiec który sprzedał za sto tysięcy jest lepszy od tego który nie sprzedał nic. System nagradzania i motywowania będzie te różnice podkreślał na każdym kroku. Dlatego świadomość, że ktoś ma więcej, żyje lepiej i jest szczęśliwszy na pewno może prowadzić do obłędu.  Polecam pojechać do Indii. Tam skala do porównań się zmienia. Mnie się zmieniła,  definitywnie.

Ale przypomina mi się historia z lat, kiedy na Dzień Dziecka organizowano różne atrakcje. Mając siedem lat wziąłem udział w dwóch konkursach. W jednym odniosłem całkowitą porażkę a w drugim sukces. W jeździe na rowerze zająłem ostatnie miejsce i jak dojechałem do mety to poza rozczarowanym tatą, nikt już na mnie nie czekał. Kiedy wszyscy wyprzedzali mnie z lewej strony, ja przez prawe ramię z przerażeniem obserwowałem znikających zawodników. I kiedy tak oglądając się za siebie, dotarłem na metę, okazało się że jestem ostatni. Za to w drugiej konkurencji malowania kredkami na asfalcie zająłem pierwsze miejsce. Bo zrobiłem to co, na prawdę mi sprawiało przyjemność, nie oglądając się na nikogo.

Moja pierwsza rada brzmi: skup się na swoim życiu i rób to co sprawi ci przyjemność. To banał. Ale tak samo jak lekarz mówi aby ćwiczyć, ruszać się dla zdrowia, tak samo nic oryginalnego nie trzeba robić aby przestać oglądać się na innych. Po prostu trzeba zając się swoim życiem. Intensywnie. I wtedy nie ma już czasu na podglądanie innych. Widzieć swoje cele, a nie przyglądać się jak inni realizują własne. Do tego po latach zrozumiałem, że sam wynik nie mówi nam jeszcze nic  o kosztach,  które trzeba było ponieść dla jego osiągnięcia. A często koszty są wyższe niż zyski. Duuuużo za wysokie.

W liście są Joanno jeszcze dwa trudne wątki. Jeden to zazdrość i zawiść a drugi to poczucie krzywdy. Dwa pierwsze zostawiam Tobie do odpowiedzi. A jeśli chodzi o życie z poczuciem krzywdy to mój ulubiony temat. Wielokrotnie mówiłem sobie: nie rob z siebie “ofiary”. Bo będziesz ciągle cierpiał. Nie zadawaj sobie pytań: dlaczego mnie się to przydarzyło i dlaczego mnie tak potraktowano, bo tylko będziesz wzmacniał tą ofiarę w sobie. Będąc więźniem swojej krzywdy będziesz cierpiał podwójnie. Zamknij ten temat i nie karm go swoją uwagą. W każdej sekundzie na całym świecie ludzie doświadczają jakiejś krzywdy. Dlaczego oni? Nie wiem. Ale wiem, że wyjście z roli ofiary pozwala przejąć kontrolę nad swoim życiem. To wyłączenie autopilota niemocy i wzięcie sterów w swoje ręce.

Trzeba zmienić zestaw zadawanych sobie pytań. Zamiast : co mi się przydarzyło? – czego doświadczyłem? Zamiast dlaczego oni to zrobili? – Co mogę z tą sytuacją zrobić? Zamiast: dlaczego ktoś mnie obraził? – dlaczego tak bardzo mnie to boli? Dlaczego to dla mnie takie ważne? Co mogę zrobić w podobnej sytuacji, następnym razem?  Czy moje życie zależy od tych którzy mnie nazwali idiotą? A jeśli powiedzą, że jestem wspaniały to czy nadal nie jest to uzależnienie się od opinii innych? Dlaczego tak bardzo zależę od tego co inni powiedzą? Co mogę z tym zrobić sam? Czy potrzebuję pomocy specjalisty?   I najważniejsze pytanie: czego się nauczyłem z tej sytuacji i co następnym razem zmienię w swoim zachowaniu?  Bo najważniejsze nie są sytuacje, tylko nasze umiejętności radzenia sobie z nimi. A rozwój nieodłącznie wiąże się z poznawaniem i doświadczaniem czegoś nowego. Poczucie własnej wartości warto pielęgnować. Jak wynika z samej nazwy zależy od nas. Bo to nasze poczucie i nasza wartość. Warto też zbliżać się do ludzi, którzy powiedzą:  przestań się na sobą użalać. Ci co współczują i litują się, mają z tego liczne korzyści. Ale ty żadnych.

Dlatego tak bardzo przywiązuję wagę do słów, sugerujących moje osobiste sprawstwo: zrobiłem lub  nie zrobiłem. Zamiast udało się lub nie udało się.  Zacząłbym zmiany od takich drobnych kroków jak zmiana słownictwa. Ponadto idąc tą drogą zmian spróbowałbym mniej oceniać rzeczywistość. Ktoś ma dom a ktoś wynajętą kawalerkę. Ani jedno, ani drugie nie jest ani dobre ani złe. To dwa różne miejsca zamieszkania. Szczęśliwym można być w jednym i w drugim albo  w obydwu być tak samo nieszczęśliwym. Ktoś ma duży samochód a ktoś mały. Itd. Pytanie brzmi: czego chcę, co mam zrobić aby to mieć? A drugie zaawansowane brzmi: skąd wiem, że jak to będę miał to moje życie zyska na jakości? A może nie wiem i chcę sprawdzić. I to jest to, co lubię najbardziej: eksperymentować z życiem i z własnym sobą. Bo być w zgodzie ze sobą oznacza, że jak my się zmieniamy to i to coś co jest z nami w zgodzie, też się zmienia. Z tym aby podążać swoją drogą jest wystarczająco dużo zabawy, więc nie mam czasu na zajmowanie się tym w co bawią się inni.

I ostatnia myśl mojego Mistrza: ” jeśli światu mówisz TAK, to sobie często mówisz NIE”. Dlatego Marto powiedz sobie TAK, i jeśli się zdarzy, że to oznacza że innym mówisz NIE, wytrwaj przy swoim. Świat i inni dadzą sobie radę. Znajdą inną ofiarę.

Joanno zostawiłem Ci te trudniejsze pytania o radzenie sobie z zazdrością i zawiścią ale ciekaw jestem, jak sama poradziłaś sobie z tymi wszechobecnymi ocenami. Jak nie czuć się gorszym? I czy czuć się lepszym to antidotum na czucie się gorszym?