Czy można umrzeć z dobrobytu, luksusu nic nie robienia, życia wygodnego i bezpiecznego? Eksperyment Calhouna z 1968 roku odpowiada na to pytanie. Wzięły w nim udział myszy. Ale śmiało mogę powiedzieć, że sytuacja wydaje się możliwa również w naszym ludzkim świecie. Może nie w pokoleniu moich wnuków, ale prawnuków czy praprawnuków, będzie bardzo realna. Może nie umrą, ale stracą wolność wyboru satysfakcjonującego, szczęśliwego życia.
Ośmiu myszom zapewniono idealne warunki do życia. Dwadzieścia cztery godziny na dobę, bezproblemowy dostęp do wszystkiego co było im potrzebne do życia. Przez jakiś czas liczebność populacji rosła, aby po pewnym czasie zacząć maleć aż do całkowitego wymarcia. Eksperyment trwał cztery lata. Powtarzano go kilkukrotnie na myszach i szczurach, a wynik zawsze był ten sam.
Faza szybkiego wzrostu
Cztery pary myszy wpuszczono do kwadratowej, zamkniętej zagrody. Pokarm, woda i materiał do budowy gniazd, dostępny był przez cały czas. Nie było żadnych drapieżników, żadnych naturalnych zagrożeń. W pierwszej fazie tzw ” burz i naporu” myszy przyzwyczajały się do siebie. Określiły terytorium i zbudowały gniazda. Populacja się mnożyła. Wykształciła się struktura socjalna. Rodzenie skoncentrowało się w tych boksach, gdzie były samce dominujące. U pozostałych samców, potomstwa nie było, lub było nieliczne. W niektórych boksach było tłoczno, a w innych pusto. Wzrastała ilość myszy niedojrzałych. Dojrzale były głównie starsze myszy.
Faza stagnacji
U samców zaczęła maleć zdolność do obrony gniazd. Karmiące samice przejmują rolę obrońców gniazd i stają się agresywne. Agresja jest skierowana również przeciwko swojemu potomstwu. Przemoc staje się powszechna. Słabe samce, które nie zdobyły samic -“wycofują się”. Jedne “wycofane” atakują inne również słabe, pasywne osobniki. Coraz więcej starszych, słabych samców zaleca się do młodych. Pojawia się mysi homoseksualizm. U samic zanika instynkt matczyny i pojawiają się bezdzietne samice. Zaburzenia społeczne takie jak agresja, rozwijają się.
Faza wymierania
Coraz rzadziej samice zachodzą w ciążę. Populacja utraciła zdolność do reprodukcji. Ostatnie tysiąc myszy nie miało już agresji niezbędnej do ochrony gniazd i potomstwa. Nie angażowały się w żadne inne działania poza dbaniem o siebie. Wyglądały pięknie i zostały nazwane ” samcami pięknisiami”. Te myszy poświęcały czas na dbanie o futerko, jedzenie i spanie. Nie potrafiły już sobie poradzić z nowymi, nietypowymi bodźcami. Były głupie.
Wnioski
Z powodu nieograniczonej dostępności do pożywienia i braku drapieżników, nie ma potrzeby podejmować jakiekolwiek zachowania, w celu pozyskania zasobów lub obrony.
Młode nie widząc takich zachowań u starszych, więc nie znają ich i również nie podejmują.
Warunki, w których ma się wszystko, w każdej chwili, bez żadnych kosztów i zobowiązań powodują zanik odpowiedzialności, skuteczności i świadomości współzależności społecznej i prowadzą do samozagłady. W przeciwieństwie do tego, trudne warunki, powodują lepszy rozwój mechanizmów radzenia sobie z nimi, co prowadzi do wzrostu liczebności populacji oraz wzmocnienia fizycznego i psychicznego jej członków.
Wniosek główny: brak wyzwań stopniowo pogarsza zachowanie kolejnych pokoleń. Wyginięcie takiej populacji jest nieuniknione. Trwa to kilka pokoleń ale nieuchronnie prowadzi do wymarcia wszystkich.
Mój wniosek:
Sfera komfortu nie istnieje. To wymysł intelektualny. Człowiek każdego dnia żyje ze strachem. Nawet mając dużo, martwi się o to aby tego nie stracić. Każdego dnia w odróżnieniu od myszy boimy się śmierci. Tego, że starzejemy się i tego, że nasze życie się skończy. Dlatego każdego dnia, chcąc nie chcą zmierzamy się z trudnościami. Nawet nasze wypieszczone dzieci muszą sobie poradzić z tym jak dotrwać do matury. Na szczęście nie da się rodzicom wszystkiego kontrolować i dzieci są narażone na niebezpieczeństwa. Ale pozbawiając je możliwości konfrontacji swoich umiejętności z wyzwaniami tworzymy im niebezpieczny raj.
Damy radę. Ale warunkiem jest podejmowanie wyzwań, a nie uciekanie od nich. Radość z odkrywania tajemnicy życia, czego myszy na pewno nie mogły doświadczyć, wydaje mi się jednym z głównych życiowych celów. Radość z tworzenia daje poczucie sensu. tego pojęcia myszy pewnie też nie znają. Do tego dochodzi konieczność ruchu fizycznego i psychicznego. Zmiany i ciągłe wchodzenie w rolę ucznia uchronią nas przed zagładą. Na razie przed zagładą w wymiarze jednostkowym, ale może również w globalnym. Wierzę, że ludzkość nie zniknie tak jak myszy w eksperymencie Calhouna. DAMy RADĘ
Jacek Walkiewicz - 2025 - Wszelkie prawa zastrzeżone.